Presja inflacyjna może spowolnić ożywienia

wykresy-zdjecia-7.jpg

Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu 2021 r. wzrósł o blisko 2 punkty w stosunku do poziomu z ubiegłego miesiąca.
Od ośmiu miesięcy odnotowujemy nieprzerwany wzrosty wskaźnika a od początku tego roku wzrosty te przybierają na sile.

Jednym z koniecznych warunków ożywienia gospodarczego jest niska inflacja lub nawet niewielka i krótkotrwała deflacja. Sytuacja taka stwarza dogodne warunki do wznawiania i odbudowy działalności gospodarczej, gwarantując względnie niskie koszty jej prowadzenia i satysfakcjonującą zyskowność. Tak dzieje się niemal we wszystkich fazach wczesnego ożywienia gospodarczego, niemal po każdym kryzysie bez względu na jego źródła i przebieg. Zbyt wczesne odbicie cen skutecznie hamuje ten proces i czasem wpędza gospodarki w ponowne kryzysy.
Polska gospodarka wejdzie w fazę ożywienia zarówno z wysokim poziomem inflacji w porównaniu do większości krajów ze swego najbliższego otoczenia oraz z wysokimi oczekiwaniami inflacyjnymi. Nie wróży to dobrze przyszłemu rozwojowi i wychodzeniu z pokowidowej recesji.

W tym miesiącu wszystkie składowe WPI działały w kierunku wzrostu inflacji. Dotyczyło to zarówno składowych reprezentujących czynniki kosztowe inflacji, jak i popytowe oraz te działające w krótkim okresie i te wpływające na tempo wzrostu cen w dłuższym horyzoncie.

Najsilniejszy wpływ na wzrost wskaźnika w tym miesiącu miały rosnące rentowności obligacji skarbu państwa. Zjawisko to obserwujemy od lutego tego roku i wpisuje się ono w ogólnoświatową tendencję. Nie mniej jednak w dłuższym horyzoncie przyczynić się może do nasilenia tendencji inflacyjnych.

Na światowych rynkach systematycznie drożeją surowce. Wskaźnik cen surowców publikowany przez IMF rośnie od lipca br. i obecnie jego wartości są o około 50% wyższe niż przed rokiem i o około 17% powyżej wartości z początku 2020 roku, czyli z miesięcy bezpośrednio poprzedzających pandemię. Najszybciej drożeją w ostatnim czasie metale i surowce energetyczne. Drożeje również żywność. Przy relatywnie słabszym niż przed rokiem złotym oznacza to wzrost cen importu, co bezpośrednio przełożyć może się na wyższą inflację.

Nasilają się oczekiwania inflacyjne wyrażane przez przedstawicieli kadry zarządzającej przedsiębiorstwami przemysłowymi oraz przez konsumentów. Szczególne znaczenie mają oczekiwania menadżerów firm, albowiem wyrażają one plany przedsiębiorców wprowadzane w życie w perspektywie najbliższych 2-3 miesięcy. Obecnie przewaga firm planujących wzrost cen nad firmami planującymi ich redukcję sięga 20% i jest zbliżona do stanu z początku 2020 roku, a więc sprzed wybuchu pandemii. Struktura branż, w których menadżerowie wyrażają najwyższą skłonność do podnoszenia cen dokładnie pokrywa się ze strukturą wzrostu cen surowców na światowych rynkach. W największym stopniu ceny zamierzają podnosić przedstawiciele przetwórstwa ropy naftowej, energetyki, przetwórstwa metali oraz producenci żywności.

Wyrażane od kilku miesięcy plany podwyżek, częściowo są już realizowane, co odzwierciedla wskaźnik cen PPI. Średnioroczny wskaźnik cen producentów PPI, który do listopada ubiegłego roku był ujemny, w lutym wzrósł o ponad 2%. W kolejnych miesiącach najprawdopodobniej ceny producentów będą dalej rosły.

Obawy przed nasilającą się inflacją wyrażają również przedstawiciele gospodarstw domowych. Obecnie blisko 92% badanych przedstawicieli gospodarstw domowych spodziewa się, że w najbliższych miesiącach ceny wzrosną. Przed miesiącem osób takich było 88% a przed rokiem około 79%. Nikt spośród badanych nie spodziewa spadku cen.

BIEC