Czy szkoła powinna respektować prawa pełnoletnich uczniów?

Do resortu edukacji trafiła kolejna interpelacja dotycząca praw i obowiązków pełnoletnich uczniów. Wątpliwości wywołało najnowsze stanowisko MEN w tej sprawie, z którego wynika, że pełnoletni uczeń musi podporządkować się wszystkim regułom panującym w szkole, do której uczęszcza. Skąd taka nagła zmiana stanowiska? – pyta poseł Arkadiusz Litwiński.

 

Chodzi o kontrowersyjną odpowiedź resortu udzieloną na zapytanie posła Michała Kabacińskiego w czerwcu tego roku. Napisano w niej m.in. tak: „odnosząc się do zagadnienia dopuszczalności, w odniesieniu do uczniów pełnoletnich, wprowadzania w statutach szkół możliwości przedkładania usprawiedliwienia nieobecności na zajęciach edukacyjnych sporządzonego przez samego ucznia, wydaje się, że należałoby uwzględnić okoliczność, że uczeń pełnoletni nie jest objęty obowiązkiem nauki, a zatem korzysta z zakładu administracyjnego – szkoły – na zasadzie dobrowolności. Tak więc uczeń pełnoletni, jeżeli chce po osiągnięciu pełnoletności kontynuować naukę w szkole dla młodzieży, powinien akceptować organizację kształcenia w tej szkole oraz prawa i obowiązki wynikające z bycia uczniem tej szkoły. Zasady usprawiedliwiania nieobecności ucznia w szkole są bowiem nie tylko kwestią organizacyjną i porządkową, ale również elementem procesu wychowawczego realizowanego przez szkołę względem wszystkich uczniów”.

– Podejście takie stoi w rażącej sprzeczności z opiniami wyrażanymi przez MEN w latach poprzednich, ponieważ zakłada, że szkoły mogą ustalać reguły usprawiedliwiania uczniów pełnoletnich zupełnie samodzielnie i swobodnie – zauważa poseł Litwiński. I na dowód cytuje wszystkie poprzednie opinie MEN, począwszy od 1994 r. W porozumieniu zawartym między MEN a MZiOS w 1994 r. stwierdzono wprost, że usprawiedliwianie przez rodziców (prawnych opiekunów) nieobecności uczniów na zajęciach szkolnych odnosi się do uczniów niepełnoletnich, a w wypadku uczniów (słuchaczy) pełnoletnich należy honorować usprawiedliwienia przedkładane przez tych uczniów. W 2006 r. w odpowiedzi na interpelację dotyczącą tego samego problemu MEN wyjaśniał, że „uczeń pełnoletni może złożyć oświadczenie o przyczynach nieobecności na zajęciach szkolnych. Oświadczenie ucznia podlega ocenie nauczyciela co do okoliczności podanych jako powód nieobecności w szkole. Oceny takiej nauczyciel dokonuje zgodnie ze statutem szkoły, w oparciu o doświadczenie zawodowe i życiowe oraz znajomość sytuacji ucznia”. W świetle tej interpretacji nauczyciel nie może odrzucić usprawiedliwienia pełnoletniego ucznia tylko dlatego, że nie zostało ono napisane czy też podpisane przez rodziców ucznia.
Zdaniem autora interpelacji należałoby rozważyć, czy przyznanie szkołom prawa do samodzielnego regulowania praw i obowiązków uczniów pełnoletnich nie stoi w sprzeczności z art. 11 Kodeksu cywilnego i art. 92 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Pierwszy stanowi, że pełną zdolność do czynności prawnych nabywa się z chwilą uzyskania pełnoletności, a z drugiego wynika, że dziecko pozostaje aż do pełnoletności pod władzą rodzicielską. Do tych regulacji odwołał się RPO w piśmie z dnia 26 czerwca 2003 r., w którym stwierdził, że: „dziecko pozostaje do pełnoletności pod władzą rodzicielską, potem jest osobą, która w sensie prawnym decyduje o sobie. Może też decydować o usprawiedliwianiu swoich nieobecności w szkole”.

Wątpliwości wywołuje nie tylko kwestia usprawiedliwiania nieobecności, ale także pytanie, czy pełnoletni uczeń ma prawo sam, bez zgody i wiedzy nauczyciela, opuszczać budynek szkoły w czasie przerwy. Tu również – podkreśla autor interpelacji – mamy do czynienia ze zmianą podejścia resortu. W powołanej już odpowiedzi na interpelację z 2006 r. MEN uznał ustanowienie w szkole zakazu opuszczania terenu szkoły przez ucznia pełnoletniego w czasie przerw za nadmierne ograniczenie swobody osobistej ucznia. Wyraził jedynie pogląd, że „szkoła może w sytuacjach wyjątkowych wprowadzić ograniczenia dotyczące opuszczania przez uczniów pełnoletnich terenu szkoły, wyłącznie jeżeli wymagają tego względy bezpieczeństwa”. W czerwcu tego roku resort przedstawił zupełnie inne zapatrywanie, stwierdzając, że „dyrektor szkoły lub nauczyciel, wyrażając zgodę na opuszczenie terenu szkoły przez ucznia podczas zajęć organizowanych przez szkołę, bierze odpowiedzialność za bezpieczeństwo ucznia w tym czasie, bez względu na to, czy uczeń jest pełnoletni, czy nie. Tym samym szkoła ma prawo zabronić uczniom pełnoletnim wychodzenia na przerwach poza teren szkoły, jeśli takie zapisy znajdują się w statucie danej szkoły”.

– Wzięcie odpowiedzialności przez dyrekcję szkoły za opuszczenie terenu szkoły przez pełnoletniego ucznia mogłoby być wyrazem nadopiekuńczości wobec osób, które zgodnie z polskim prawem są na tyle świadome, aby samemu brać odpowiedzialność za swoje czyny – uważa autor interpelacji. Zdaniem posła równie bezpodstawne jest uniemożliwienie pełnoletnim uczniom samodzielnego usprawiedliwiania nieobecności. – W efekcie pełnoletni uczniowie mogą stracić jakąkolwiek możliwość usprawiedliwiania swoich nieobecności, co wynikać może niekoniecznie z niechęci ich rodziców do wykonywania tej czynności, ale także z faktu, że np. uczniowie ci mieszkają w innym miejscu niż ich rodzice (np. w internacie) i w związku z tym nie mają z rodzicami stałego kontaktu – zaznacza poseł.

Małgorzata Tabaszewska