Rada Polityki Pieniężnej będzie podnosić stopy procentowe, dopóki nie osiągnie pewności, że inflacja trwale się obniży – powiedział w piątek podczas konferencji prasowej szef Narodowego Banku Polskiego. W czwartek RPP zdecydowała o kolejnej, ósmej z rzędu podwyżce.
Szef NBP powiedział, że „celem RPP jest obniżenie inflacji w średnim terminie, czyli okresie dwóch lat”.
– Chcemy, by podnoszenie stóp i walka z inflacją odbywały się przy utrzymaniu wysokiego tempa wzrostu gospodarczego i przy tak niskim bezrobociu, jak obecnie. Nie chcemy przedobrzyć, tzn. wtrącić gospodarkę w zły stan i spowodować bezrobocie – mówił Glapiński.
– Mimo dolegliwej inflacji i napiętej sytuacji geopolitycznej koniunktura w Polsce jest bardzo dobra, w I kw. wzrost PKB przyspieszył prawdopodobnie do 8 proc. Mamy przy tym bardzo dobrą sytuację na rynku pracy, praktycznie nie mamy bezrobocia, co jest niezwykłym osiągnięciem – dodał.
Podwyżki stóp procentowych to fatalne wiadomości dla kredytobiorców. Od jesieni ubiegłego roku RPP podnosiła oprocentowanie stóp już ośmiokrotnie. A wiele wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec.
– Obciążenie gospodarstw domowych ratami kredytu jest wysokie i rośnie, ale obciążenie gospodarstw domowych w ostatnich latach były wyjątkowo niskie – po czym dodał, że „być może pod koniec 2023 roku kredytobiorcy usłyszą, że stopy idą w dół”.
Ile jeszcze podwyżek nas czeka? Glapiński zdradził tylko, że „RPP cały czas analizuje sytuację”. Nie był jednak w stanie stwierdzić, na jakim pułapie zatrzymają się stopy procentowe banku centralnego.