ludzie-zdj-1-11.jpg

O wzroście liczby zwolnień lekarskich, w tym tych związanych z zaburzeniami psychicznymi i zaburzeniami zachowania mówiła prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS podczas webinaru „Jak wspierać odporność psychiczną pracowników? Poznaj dobre praktyki i dowiedz się, dlaczego warto dbać o zdrowie psychiczne w firmie” zorganizowanego przez Pracodawców RP.

Jak wynika ze statystyk ZUS, w ubiegłym roku 1,5 mln zwolnień lekarskich wystawiono z tytułu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania. To 7 proc. wszystkich elektronicznych zaświadczeń o niezdolności do pracy wystawionych osobom ubezpieczonym w ZUS. „Zaświadczenia z tytułu choroby psychicznych wystawiliśmy w ubiegłym roku na łączną liczbę 27,7 mln dni absencji chorobowej. To jest 11 proc. ogólnej liczby dni absencji. W stosunku do roku 2019 r. nastąpił wzrost liczby zaświadczeń z tytułu zaburzeń psychicznych aż o 25 proc. oraz wzrost liczby dni absencji chorobowej o 37 proc. w stosunku do 2019 r.” – mówiła prof. Gertruda Uścińska.

Nie tylko nastąpił wzrost liczby zwolnień z tytułu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania, ale też wydłużyła się przeciętna długość na jaką wystawiano zaświadczenia lekarskie. „W 2020 r. wynosiła średnio 19 dni, a w 2019 r. było to 17,39 dnia. Aż 63 proc. zwolnień lekarskich z tytułu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania jest wystawiona kobietom, a ponad połowa (58 proc.) wszystkich zwolnień z tytułu zaburzeń psychicznych wystawiona jest osobom w wieku 30-49 lata” – dodaje Prezes ZUS.

Wśród jednostek chorobowych będących główną przyczyną wystawiania zaświadczeń lekarskich były:

  • reakcja na ciężki stres i zaburzenia adaptacyjne,
  • epizod depresyjny,
  • inne zaburzenia lękowe.

Absencja pracownika związana z zaburzeniami psychicznymi i zaburzeniami zachowania to realny koszt po stronie ubezpieczeń społecznych, ale także pracodawcy. Wśród głównych grup chorobowych powodujących absencję chorobową w 2020 r. zaburzenia psychiczne są na piątym miejscu, to 11 proc., za ciążą, porodem i połogiem (18 proc.), chorobami układu mięśniowo-szkieletowego (16 proc.), oddechowego (14 proc.) oraz urazami (12 proc.). „Jednak, z całą mocą należy podkreślić, że od lat zaburzenia psychiczne nabierają coraz większego znaczenia co widzimy w statystykach nie tylko za ubiegły rok. Co wynika zarówno ze wzrostu liczby przypadków, ale z większej świadomości tych schorzeń, zarówno po stronie lekarzy, jak i pacjentów” – podkreśla prof. G. Uścińska.

Źródło: ZUS


zus-1.jpg

Zwolnienie ze składek za grudzień 2020 r., styczeń 2021 r., luty 2021 r., marzec 2021 r., kwiecień 2021 r.

Aby skorzystać ze zwolnienia z opłacania składek płatnik musi mieć rodzaj przeważającej działalności (na 31 marca 2021 r.) oznaczony  kodem PKD 2007 wymienionym w rozporządzeniu Rady Ministrów z 16 kwietnia 2021 r.  zmieniającym rozporządzenie w sprawie wsparcia uczestników obrotu gospodarczego poszkodowanych wskutek pandemii COVID-19. Poza tym musi spełnić następujące warunki:

  • przychód z przeważającej działalności (w rozumieniu przepisów podatkowych) uzyskany w jednym z dwóch miesięcy przed tym, w którym składa wniosek był niższy co najmniej o 40% w stosunku do przychodu uzyskanego w miesiącu poprzednim lub w analogicznym miesiącu roku poprzedniego lub w lutym 2020 r. lub we wrześniu 2020 r.,
  • był zgłoszony jako płatnik składek przed 1 listopada 2020 r.,
  • przekaże do 30 czerwca 2021 r. deklaracje rozliczeniowe i imienne raporty miesięczne za okres, za który występuje o zwolnienie z opłacania składek, chyba że jest zwolniony z obowiązku ich składania.

Wniosek RDZ-B7 płatnik może złożyć od  4 maja 2021 r. tylko elektronicznie przez Platformę Usług Elektronicznych (PUE) ZUS, także za pośrednictwem strony gov.pl. Najpóźniej wniosek musi trafić do ZUS do 30 czerwca 2021 r.

Świadczenie postojowe

Ze świadczenia postojowego  w wysokości 2080 zł albo 1300 zł, na podstawie najnowszej Tarczy antykryzysowej, przedsiębiorcy mogą skorzystać raz albo kilka razy – maksymalnie 5. Zależy to od rodzaju przeważającej działalności (na 31 marca 2021 r.) oznaczonego kodem PKD 2007.

Aby otrzymać świadczenie postojowe płatnik musi mieć  przestój w prowadzeniu działalności gospodarczej w następstwie COVID-19, a także musi spełnić następujące warunki:

  • przychód z przeważającej działalności (w rozumieniu przepisów podatkowych), który uzyskał w jednym z dwóch miesięcy przed miesiącem, w którym składa wniosek był niższy co najmniej o 40% w stosunku do przychodu uzyskanego w miesiącu poprzednim lub w analogicznym miesiącu roku poprzedniego, lub w lutym 2020 r., lub we wrześniu 2020 r.,
  • nie podlega ubezpieczeniom społecznym z innego tytułu (chyba że podlega ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym z prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej).

Wniosek o świadczenie postojowe, na podstawie Tarczy antykryzysowej 9.0, można złożyć od 4 maja 2021 r. Wnioski RSP-DD7 złożone do 3 maja 2021 r. włącznie, ZUS rozpatrzy na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z 26 lutego 2021 r. w sprawie wsparcia uczestników obrotu gospodarczego poszkodowanych wskutek pandemii COVID-19.

Źródło: ZUS



30 kwietnia 2021 r. agencja ratingowa Moody’s ogłosiła decyzję o utrzymaniu oceny ratingowej Polski na poziomie A2/P1, odpowiednio dla długo- i krótkoterminowych zobowiązań. Perspektywa ratingu pozostaje na poziomie stabilnym.

Agencja Moody’s w komunikacie prasowym, jako uzasadnienie utrzymania ratingu na dotychczasowym poziomie, wskazuje na odporność polskiej gospodarki w obliczu pandemii COVID. Wg Moody’s, pandemia koronawirusa odpowiada za spadek PKB w 2020 roku jedynie o 2,7 %,  z uwagi na korzystną strukturę i konkurencyjność polskiej gospodarki. Ponadto szok pandemiczny został złagodzony poprzez znaczny pakiet wsparcia gospodarki oraz złagodzoną politykę pieniężną. Wg Moody’s wzrost PKB w latach 2021-2022 będzie na poziomie odpowiednio 3,3 % i 4,8 %.

Perspektywy ratingu

Podniesienie oceny ratingowej Polski byłoby możliwe, gdyby rządzący skoncentrowali się na wyzwaniach związanych z harmonogramem wycofywania się z dotychczas wprowadzonych środków wsparcia gospodarki. Taki kierunek działań mógłby z jednej strony zagwarantować trwałe ożywienie, a z drugiej zmniejszyć ryzyko zbyt długiego stosowania wsparcia.
Obniżenie ratingu jest możliwe w przypadku, gdyby sytuacja fiskalna uległa istotnemu pogorszeniu lub wzrost gospodarczy znacznie spowolnił w stosunku do stanu sprzed pandemii.

Źródło: MF


flaga-mapa-10.jpg

Polacy lepiej oceniają działania lokalnych władz i Unii Europejskiej w celu zwalczania pandemii niż te podejmowane przez polski rząd. W najnowszym badaniu opinii publicznej Eurobarometr Polakom zadano pytania o życie w czasie COVID-19, o opinię na temat działania mediów oraz o ich stosunek do polityki klimatycznej i praworządności.

Z opublikowanego dzisiaj raportu wynika również, że poziom zadowolenia z funkcjonowania demokracji w Polsce istotnie spadł w ciągu ostatniego roku i jest najniższy od kilku lat. Ponadto, Polacy uważają, że fake newsy stanowią duży problem w kraju.

Ponad jedna trzecia Polaków (36%) jest zadowolona z działań jakie podjął polski rząd w celu zwalczania pandemii. Dużo bardziej Polacy (51%) są natomiast zadowoleni z tego, jakie środki, w celu zwalczania pandemii, podejmowały władze regionalne i lokalne, a 55% – z działań podjętych przez UE. 63% Polaków wierzy ponadto, że w przyszłości Unia będzie podejmować właściwe decyzje. Zdaniem prawie co trzeciego Polaka (31%) priorytetem UE powinno być obecnie zapewnienie wszystkim obywatelom UE szybkiego dostępu do bezpiecznych i skutecznych szczepionek.

Zdaniem większości Polaków (78%) obecność wiadomości i informacji, które zniekształcają rzeczywistość lub nawet są nieprawdziwe, stanowi problem w kraju. 82% Polaków jest zdania, że dezinformacja jest zagrożeniem dla demokracji. Polacy gorzej niż przeciętny Europejczyk oceniają media narodowe pod kątem zapewniania różnorodności poglądów i opinii oraz podawania wiarygodności informacji. W nieco mniejszym stopniu przekonani są także o wolności mediów od politycznych czy handlowych nacisków.

Ponad połowa Polaków (53%) źle ocenia funkcjonowanie demokracji w Polsce i ten odsetek jest najniższy od kilku lat. Również na tle Europejczyków, Polska jest w dziesiątce krajów z najniższym poziomem zadowolenia z funkcjonowania demokracji (45% zadowolonych w porównaniu do 55% ogółu Europejczyków).

47% Polaków jest zdania, że głównym priorytetem Europejskiego Zielonego Ładu, czyli zestawu środków mających na celu ochronę środowiska i klimatu, powinno być rozwijanie energii ze źródeł odnawialnych. Drugim z elementów zdaniem 45% badanych powinna być walka z odpadami plastikowymi. W tej kwestii opinie Polaków nie odbiegają znacząco od średnich wyników europejskich.

Ponad połowa Polaków (57%) przyznaje, że pandemia ma dla nich osobiście poważne skutki finansowe i to odsetek większy niż średnia unijna (43%).


Dodatkowe informacje:

Badanie Standardowy Eurobarometr przeprowadziła firma Kantar Polska na zlecenie Komisji Europejskiej w dniach 12 lutego – 18 marca 2021 roku, na reprezentatywnej próbie 1036 osób w wieku 15 i więcej lat, techniką wywiadów bezpośrednich w domach respondentów. Standardowy Eurobarometr jest badaniem cyklicznym, realizowanym raz na pół roku we wszystkich 27 państwach Unii Europejskiej oraz w krajach kandydujących.

Źródło: https://ec.europa.eu/



Rada Ministrów zdecydowała o wydłużeniu prawa do dodatkowego zasiłku opiekuńczego o kolejne dwa tygodnie, czyli do 9 maja br. Zasiłek opiekuńczy będzie przysługiwał na dotychczasowych zasadach tym wszystkim osobom, które będą musiały zostać w domu z dziećmi – również rodzicom tych najmłodszych, jeśli ich żłobek lub przedszkole zostaną zamknięte.

Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów, dodatkowy zasiłek opiekuńczy przysługuje w sytuacji zamknięcia lub ograniczonego funkcjonowania otwartych placówek, zapewniających dziecku opiekę, a także w przypadku niemożności jej zapewnienia przez żłobek, klub dziecięcy, przedszkole, placówkę pobytu dziennego oraz inną placówkę lub podmiot zatrudniający dziennych opiekunów z powodu zamknięcia lub czasowego ograniczenia funkcjonowania tych placówek w związku z COVID-19.

Dodatkowy zasiłek opiekuńczy przysługuje wówczas, gdy placówki są nadal zamknięte ze względu na COVID-19 oraz w sytuacji, gdy placówka, która wznowiła działalność stacjonarną, zostanie zamknięta lub jej funkcjonowanie – mimo że jest otwarta – zostanie ograniczone ze względu na nieprzewidziane zamknięcie klasy czy oddziału.

Tak jak do tej pory dodatkowy zasiłek opiekuńczy w przypadku zamknięcia lub ograniczonego funkcjonowania placówek przysługiwać będzie:

  • rodzicom dzieci w wieku do lat 8,
  • ubezpieczonym rodzicom dzieci:
    • do 16 lat, które mają orzeczenie o niepełnosprawności,
    • do 18 lat, które mają orzeczenie o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności,
    • do 24 lat, które mają orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego.
  • ubezpieczonym rodzicom lub opiekunom osób pełnoletnich niepełnosprawnych, zwolnionym od wykonywania pracy z powodu konieczności zapewnienia opieki nad taką osobą.

Nie zmieniły się zasady występowania o dodatkowy zasiłek opiekuńczy ani zasady przysługiwania dodatkowego zasiłku opiekuńczego. Zasiłek ten nie przysługuje, jeśli drugi z rodziców dziecka może zapewnić dziecku opiekę (np. jest bezrobotny, korzysta z urlopu rodzicielskiego czy urlopu wychowawczego).

Dodatkowego zasiłku nie wlicza się do limitu 60 dni zasiłku opiekuńczego w roku kalendarzowym przyznawanego na tzw. ogólnych zasadach.

Rozporządzenie przedłużające okres wypłaty dodatkowego zasiłku opiekuńczego do 9 maja 2021 r. opublikowano w Dz.U. pod poz. 751. Przepisy wchodzą w życie z dniem 26 kwietnia br.

oprac. B.O.



W 2020 r. osobom ubezpieczonym  wystawiono 22,7 mln zaświadczeń lekarskich na 266,6 mln dni absencji. To o 0,3 proc. więcej zaświadczeń niż w 2019 r. i o 4,4 proc. więcej liczby dni absencji.

Z tytułu choroby własnej wystawiono 20,7 mln zaświadczeń. Osoby ubezpieczone najczęściej chorowały w marcu i październiku 2020 r. Niezdolność do pracy była spowodowana:

  • ciążą, porodem i połogiem – 17,5 proc. ogólnej liczby dni absencji (44,9 mln dni absencji chorobowej),
  • chorobami układu kostno-stawowego, mięśniowego i tkanki łącznej – 16,1 proc. (41,3 mln dni),
  • chorobami układu oddechowego – 13,7 proc. (35,0 mln dni),
  • urazami, zatruciami i innymi określonymi skutkami działania czynników zewnętrznych – 11,8 proc. (30,1 mln dni),
  • zaburzeniami psychicznymi i zaburzeniami zachowania – 10,8 proc. (27,7 mln dni).

Najdłużej ze zwolnień lekarskich korzystały osoby między 30 a 39 rokiem życia.

Ze statystyk ZUS wynika, że COVID-19 nie był główną przyczyną absencji chorobowej. Należy jednak pamiętać, że nie wszystkie osoby, które uzyskały pozytywny wynik testu na obecność wirusa korzystały ze zwolnienia lekarskiego. Część z nich łagodnie przechodziła chorobę lub bezobjawowo i mogła świadczyć pracę zdalnie.

Epidemia miała znaczący wpływ na sytuację funduszu chorobowego, który od 2010 roku jest deficytowy. Nastąpił wzrost wydatków z powodu wypłaty dodatkowego zasiłku opiekuńczego i zasiłku chorobowego  w związku z  COVID-19 lub odbywaniem kwarantanny – wyjaśnia prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska.

Wydatki na zasiłki chorobowe związane z COVID-19 wyniosły w 2020 r. ok. 1,9 mld zł, a na dodatkowe zasiłki opiekuńcze – 2,6 mld zł. Stopień pokrycia wydatków na świadczenia pieniężne z funduszu chorobowego kwotą przypisu składek wyniósł niewiele ponad 50 proc.

Zaświadczenia lekarskie z powodu COVID-19 były najczęściej wystawiane w województwie śląskim (16,7 proc. wszystkich zaświadczeń z tego tytułu), małopolskim (11,8 proc.) oraz mazowieckim (11,7 proc.). Najczęściej ze zwolnień z powodu COVID-19 korzystały osoby między 45 a 49 rokiem życia.

W 2020 r. znacznie wzrosła liczba zaświadczeń lekarskich wystawionych z powodu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania.  W porównaniu do 2019 r. liczba zaświadczeń wzrosła o 25,3 proc., a liczba dni absencji chorobowej o 36,9 proc.

Tylko z tytułu depresji w 2020 r. wystawiono 385,8 tys. zaświadczeń na 7 803,8 tys. dni. To w porównaniu z 2019 r. wzrost liczby zaświadczeń o 21,3 proc. a liczby dni o 30,4 proc. Blisko połowa  zaświadczeń z powodu depresji dotyczyła osób w wieku 35-49 lat.

Źródło: ZUS


flagi-swiata-09.20.jpg

Mimo kolejnej fali pandemii i długotrwałego zamknięcia wielu największych gospodarek UE powrót Polski do poziomu PKB sprzed pandemii będzie możliwy już na początku 2022 roku – powiedziała Obserwatorowi Finansowemu Beata Javorcik, Główna Ekonomistka EBOR.

Tym samym Główna Ekonomistka EBOR podtrzymała prognozy wzrostu dla Polski z jesieni 2020 roku. Dodała też, że szybka i zdecydowana polityka luzowania pieniężnego prowadzona przez Narodowy Bank Polski, jak również program skupu aktywów, pomogły zmniejszyć negatywne skutki pandemii na polską gospodarkę. „Świadczy to o tym, że polski bank centralny dobrze wykorzystał doświadczenia innych banków centralnych z okresu globalnego kryzysu finansowego” – powiedziała Javorcik.

  • Obserwator Finansowy: Pod koniec 2020 roku EBOR prognozował, że Polska powróci do poziomu PKB sprzed pandemii na początku 2022 roku. Czy teraz – w kontekście kolejnej fali pandemii w Polsce i perspektywy długotrwałego zamknięcia wielu gospodarek w UE, w tym – gospodarki niemieckiej – należałoby przewidywać, że ten okres się wydłuży? Jaki będzie wzrost PKB w 2021, a jaki w 2022?

Beata Javorcik: Recesja w 2020 okazała się płytsza od spodziewanej, a prognozowane przez nas odbicie w wysokości co najmniej o 3 proc. w tym roku będzie wystarczające, żeby rok 2022 zacząć od poziomu PKB sprzed pandemii. Nasza prognoza wzrostu PKB na ten rok i tak jest względnie konserwatywna w porównaniu z innymi ważnymi ośrodkami prognostycznymi.

Szczegółowe prognozy gospodarcze zostaną zaprezentowane na Dorocznym Zgromadzeniu EBOR-u, które odbędzie się 29 czerwca br. Będą się one odnosiły do sytuacji gospodarczej w krajach działalności banku (głównie kraje Europy Środkowo-Wschodniej, Kaukazu, Azji Centralnej, Afryki Północnej i Bliskiego Wchodu oraz Turcja), a więc nie będą one prognozowały sytuacji ekonomicznej Niemiec.

  • Siłą polskiej gospodarki w 2020 roku był eksport, zwiększył się np. udział eksportu do Niemiec, a jednocześnie wielu ekspertów mówi, że pandemia może zmienić powiązania handlowe na świecie, kierunki globalnych łańcuchów wartości. Tak będzie? Czeka nas deglobalizacja? Siłą będą lokalne powiązania?

Przedwcześnie jest mówić o deglobalizacji. Zapewne spadnie stopa wzrostu światowego eksportu, bo wymiana handlowa nie może przecież rosnąć bez końca oraz wykorzystano już większość możliwości na lokowanie produkcji w miejscach z tańszą siłą roboczą. Natomiast oczekiwałabym wzrostu eksportu usług, które umożliwi praca zdalna, do pewnego stopnia zastępując migrację. Nadal istnieją duże różnice pomiędzy krajami w zakresie zarobków wykształconej siły roboczej, a to szansa na zysk dla korporacji, które będą umiały na tym skorzystać.

Coraz większą wagę będziemy przywiązywać do odporności łańcuchów wartości na wstrząsy poprzez dywersyfikację dostawców, nawet jeśli będzie się to wiązać z wyższymi kosztami.

Pandemia zmieni również podejście do globalnych łańcuchów wartości. Pokazała ona, jak bardzo świat jest zależny od chińskich dostawców, co może oznaczać, że potencjalna klęska żywiołowa dotykająca ten kraj czy konflikt handlowy z Chinami może doprowadzić do zaburzeń w dostawach. Co więcej, pandemia zwróciła naszą uwagę na to, że wydarzenia nawet o niskim prawdopodobieństwie mają jednak miejsce i mogą z łatwością zakłócać globalne łańcuchy wartości.  Mam tu na myśli, nie tylko zmiany klimatyczne, które przyniosą więcej ekstremalnych zjawisk pogodowych, ale również zablokowanie Kanału Sueskiego przez kontenerowiec MV Ever Green. Myślę, że coraz większą wagę będziemy przywiązywać do odporności łańcuchów wartości na wstrząsy poprzez dywersyfikację dostawców, nawet jeśli będzie się to wiązać z wyższymi kosztami.

  • Co wynikałoby dla Polski z takich ewentualnych zmian globalnych łańcuchów wartości? Mogłaby to być np. szansa na umocnienie pozycji eksportowej Polski w bliskich geograficznie największych gospodarkach Europy Zachodniej czy też – na zdobycie nowych rynków?

Zmiany w globalnych łańcuchach wartości stworzą nowe możliwości dla Polski. Sprzymierzeńcem będzie automatyzacja, dzięki której można będzie przenieść do Polski produkcję z krajów o niższych kosztach pracy i zastąpić chińskich dostawców np. na rynku niemieckim. Na pewno łatwiej będzie umocnić polską pozycję na rynkach Europy Zachodniej niż zdobyć nowe, bardziej odległe geograficznie, rynki. Doświadczenie wielu krajów pokazuje, że dobrym sposobem na zdobycie nowych rynków jest przyciągnięcie bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ). Niestety UNCTAD prognozuje globalnie niski poziom BIZ na najbliższe lata, tak więc konkurencja będzie mocna i trzeba się będzie bardzo starać o napływ inwestycji.

  • Jednym z najważniejszych partnerów handlowych Polski jest Wielka Brytania. Czy brexit, który już się w tym roku ostatecznie dokonał, osłabi wymianę handlową Polski z Wyspami?

6 proc. polskiego eksportu skierowane jest do Wielkiej Brytanii. Brexit nie wprowadził ceł na unijny, a w tym polski, eksport na Wyspy, niemniej jednak podwyższy on administracyjne koszty tego eksportu. Dodatkowe koszty to wymóg wypełnienia deklaracji celnej, to koszt uzyskania eksportowego świadectwa zdrowia dla produktów pochodzenia zwierzęcego i żywności wysokiego ryzyka niepochodzącej od zwierząt, to opóźnienia związane z wymogami kontroli sanitarnych, itd. Zmiany też uderzą w polski eksport żywności na Wyspy.

  • W strukturze dynamiki PKB w Polsce wciąż za mało jest inwestycji prywatnych, znacznie spadł poziom inwestycji zagranicznych (BIZ). Czy wielkie inwestycje publiczne, finansowane przez rząd i samorządy, mogą efektywnie uzupełnić w gospodarce to, czego nie robią w dostatecznym stopniu firmy?

Oczywiście, że nie. Nigdy inwestycje publiczne nie zastąpią inwestycji firm, a szczególnie inwestycji firm zagranicznych. Owszem, inwestycje publiczne, takie jak w infrastrukturę drogową, kolejową, zwiększenie efektywności energetycznej budynków publicznych, itd., są świetną metodą na podtrzymanie wzrostu gospodarczego, bo też pośrednio angażują wiele gałęzi gospodarki, przyczyniając się w ten sposób utrzymania zatrudnienia i konsumpcji prywatnej. Nie są jednak substytutem BIZ, bo BIZ to przede wszystkim napływ wiedzy, technologii i innowacji. BIZ to również napływ informacji o nowych rynkach eksportowych i sposób na poszerzenie oferty eksportowej oraz podniesienie wartości dodanej zawartej w produktach kierowanych na rynki zagraniczne.

Nigdy inwestycje publiczne nie zastąpią inwestycji firm, a szczególnie inwestycji firm zagranicznych. BIZ to przede wszystkim napływ wiedzy, technologii i innowacji.

Biznes prywatny zacznie inwestować, gdy zmniejszy się niepewność co do dalszego rozwoju pandemii, a otoczenie gospodarcze i perspektywa zysków z tych inwestycji będą pozytywne. Program szczepień (chodź trochę wolny) i badania nad nowym lekami na COVID-19 są światełkiem w tunelu. Poza tym, biznes dostosowuje się do nowych warunków prowadzenia działalności i docierania do swoich klientów, m.in. poprzez Internet. Jednak trzeba pamiętać, że wiele sektorów gospodarki (np. gastronomia czy usługi fryzjerskie albo kosmetyczne) nie mogą funkcjonować w Internecie.

Mija niemal dokładnie rok od rozpoczęcia programu skupu aktywów przez bank centralny w Polsce. Jak Pani ocenia rok funkcjonowania tego programu? Czy polski bank centralny efektywnie wykorzystał doświadczenia innych banków centralnych m.in. z kryzysu 2008-2009 i obecnego?

Szybka i zdecydowana polityka luzowania pieniężnego prowadzona przez Narodowy Bank Polski, jak również program skupu aktywów, pomogły zmniejszyć negatywne skutki pandemii na polską gospodarkę. Świadczy to o tym, ze polski bank centralny dobrze wykorzystał doświadczenia innych banków centralnych z okresu globalnego kryzysu finansowego. Działania NBP zostały bardzo pozytywnie ocenione przez MFW w czasie ostatniej konsultacji, która miała miejsce w lutym br.

  • Mimo wielkich programów QE realizowanych w największych bankach centralnych na świecie instytucje międzynarodowe nie widzą trwałego zagrożenia presją inflacyjną. Takie są również prognozy NBP. Czy po ustąpieniu pandemii możliwe jest zagrożenie inflacją na świecie?

Programy pomocowe, w tym QE, zwiększają podaż pieniądza w gospodarce. Pytanie, gdzie te pieniądze są wydawane. Jeśli rządy kierują pieniądze głównie do gospodarstw domowych, to zwiększone oszczędności a następnie oczekiwane zwiększone wydatki, po poluzowaniu obostrzeń, poskutkują wyższą inflacją. Jeżeli jednak długoterminowe obostrzenia związane z pandemią lub zmiany w preferencjach konsumentów obniżą konsumpcję usług, a zwiększą popyt na produkty przemysłowe, to globalizacja pomoże w utrzymaniu niskiej inflacji. W Chinach produkcja ruszyła pełną parą, choć popyt nie powrócił do poziomu sprzed pandemii, tak więc jak dotąd nie zarejestrowano podwyżek cen eksportu.

Szybka i zdecydowana polityka luzowania pieniężnego prowadzona przez Narodowy Bank Polski, jak również program skupu aktywów, pomogły zmniejszyć negatywne efekty pandemii na polską gospodarkę.

Jeśli programy pomocowe kierowane są głównie do firm, to w sytuacji, kiedy takie firmy nie pracują z powodu „lockdownu”, środki te pomagają tym firmom jedynie przetrwać kryzys, hibernując je, bez znacznego wpływu na inflację.

  • Na razie wiele państw intensywnie walczy z pandemią, zwiększając jednocześnie swoje zadłużenie. Czy ten zwiększony poziom długu publicznego będzie problemem świata po pandemii? 

Rosnący poziom długu to w większym stopniu wyzwanie związane ze starzejącymi się społeczeństwami i ryzykiem wolniejszego wzrostu nominalnego w długim okresie. Wydatki związane z COVID-19 zwiększają oczywiście dług, ale też, jeśli są dobrze zaplanowane, są przejściowe i zabezpieczają przed trwałymi stratami w zatrudnieniu oraz spadkiem potencjalnego wzrostu. Dług zaciągnięty po to, by radzić sobie z kryzysem, który zdarza się raz na kilka dekad, powinno się spłacać przez wiele lat.

Czy pandemia będzie wsparciem dla zielonej energii i ekologii? Na razie świat zalewa niepowstrzymana fala śmieci związanych z pandemią, np. zużytych maseczek, itp. Wiele krajów być może nie będzie w stanie wygenerować środków na restrukturyzację produkcji energii.

W krótkim terminie, kryzys pandemiczny przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska, poprzez zwiększone (ale uzasadnione) zużycie jednorazowych maseczek, rękawiczek i innych środków ochronnych, które zabezpieczają nas przed patogenami. W średnim i długim terminie, jednak, programy pomocowe dla firm, w tym finansowanie sektora bankowego, powinny być ukierunkowane w stronę zielonej energii i ekologii. Jeśli wspierać firmy, to takie które nie są ‘zombie’ ale takie, które inwestują w przyszłościowe i pozytywne dla środowiska technologie.

Zielona gospodarka

W krótkim okresie, państwo powinno wspierać zielone projekty, które są pracochłonne i generują miejsca pracy, takie jak termoizolacja budynków czy zielona infrastruktura. Może też wymagać od firm otrzymujących państwową pomoc zobowiązań do zrobienia audytu energetycznego (taki audyt może być też dotowany przez państwo). Wiele firm nie widzi potrzeby inwestowania w oszczędzanie energii, bo skupia się tylko na wydatkach związanych z tymi inwestycjami, a jest świadoma zysków, które mogą one przynieść. W średnim okresie, państwo powinno uporządkować ceny energii, m.in. poprzez eliminację zbędnych subsydiów dla wydobywania paliw kopalnych jak również prawidłowo opodatkować emisje CO2 przez przemysł. W dłuższej perspektywie, państwo powinno dopuścić kreatywną destrukcję, która będzie wspierać czysty i zrównoważony wzrost gospodarczy.

Poprzez pandemię społeczeństwo stało się bardziej świadome zagrożeń związanych ze zmianami klimatycznymi. W Polsce potwierdziło to 31 procent ankietowanych, w Turcji ponad połowa, a na Białorusi jedna piąta. Myślę, że poparcie dla zielonej polityki będzie rosło.

  • Świat po pandemii będzie światem znacznie i trwale uboższym? Społeczeństwa, konsumenci świata zachodniego trwale zubożeją? Przestaną kupować, podróżować, inwestować? 

Jest to wysoce prawdopodobne, że „głód” podróży będzie skutkował ogromną chęcią powrotu do podróżowania, jak to miało miejsce przed pandemią. Pokazały to zeszłoroczne wakacje. Kraje, które poluzowały restrykcje, doświadczyły zalewu turystów, np. Chorwacja czy Grecja.

Skutki pandemii rozłożą się nieproporcjonalnie między bogatszymi krajami a uboższymi, rozwijającymi się, gospodarkami. Oczywiście, bardziej poturbowane zostaną gospodarki biedne, obciążone dodatkowymi długami i upadłymi biznesami, te w których rządy nie mogły sobie pozwolić na wystarczające pakiety pomocowe.

  • A co z najbiedniejszymi krajami świata? Czy wzrośnie tam skrajne ubóstwo i czy wielkie międzynarodowe instytucje poradzą sobie z taką skalą potrzeb w biedniejszych krajach Afryki, Azji, Ameryki Południowej?

Liczba ludzi żyjących w warunkach ekstremalnego ubóstwa spadła z 1.9 miliarda w 1990 roku do 689 milionów w 2017 roku. To ogromny sukces, który niestety został zagrożony przez pandemię.  Bank Światowy szacuje, że między 119 a 124 milionów ludzi dołączyło do grupy żyjących w warunkach ekstremalnego ubóstwa w zeszłym roku. To wielkie wyzwanie dla międzynarodowych instytucji.  Wiele krajów rozwijających się boryka się z problemem długów. Otwarcie mówi się o tym, że szykuje się nowy kryzys zadłużeniowy. Stąd też dyskusje o zwiększeniu finansowania przez MFW dzięki zmianom w ilości i alokacji Specjalnych Praw Ciągnienia (ang. Special Drawing Rights, SDR), co pozwoliłoby na zwiększenie międzynarodowych rezerw państw członkowskich MFW.

Wiele krajów rozwijających się boryka się z problemem długów. Otwarcie mówi się o tym, że szykuje się nowy kryzys zadłużeniowy.

Oczywiście sama pomoc międzynarodowa nie wystarczy. Kraje rozwijające się muszą rozwiązywać wiele problemów strukturalnych, tj. problemy rynku pracy, służby zdrowia, edukacji i korupcji. Finansowanie bez ulepszenia działalności krajowych instytucji zadziała tylko na krótką metę.

  • Jakie kierunki, trendy pozostaną na trwałe w świecie zachodnim po pandemii – czy te w zakresie organizacji pracy lub edukacji, czy w zakresie innowacji technologicznych i komunikacji społecznej? Inne? 

Jak najbardziej, nowe technologie pozostaną z nami. Dziś korporacje dobrze sobie radzą w świecie wirtualnym. System hybrydowy, tzn. kilka dni w biurze i kilka dni pracy z domu, będzie trudniejszy do wcielenia w życie. Tu wyzwaniem będzie to, by głosy tych pracujących zdalnie były tak samo ważne jak głosy siedzących przy biurowym stole konferencyjnym. Kobiety pewnie preferować będą większą ilość dni pracy zdalnej, co będzie wiązać się z zagrożeniem, że ich głosy będą mniej słyszalne a ich praca mniej doceniana.

W przypadku niektórych stanowisk i funkcji praca zdalna stanie się normą. A to oznacza, że można będzie zatrudniać pracowników mieszkających nawet w innych krajach. Dla korporacji to szansa na obcięcie kosztów, ale dla wykwalifikowanych pracowników w Europie Wschodniej – na lepiej płatne miejsca pracy za wirtualną granicą. Dużo łatwiej będzie taki system wprowadzić w krajach UE, dzięki wspólnym regulacjom ochrony danych i możliwości bezwizowych podróży.

Beata Javorcik jest główną ekonomistką Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) w Londynie, profesorem ekonomii na Uniwersytecie Oxfordzkim i członkiem All Souls College. 

– Rozmawiał Maciej Danielewicz

Źródło: nbp.pl


flaga-mapa-21.jpg

Początek 2020 roku upłynął pod znakiem wybuchu światowej pandemii COVID-19, co skłoniło prawie wszystkie rządy na całym świecie do podjęcia środków ograniczających. Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa i zapewnić dystans między ludźmi, wiele firm zostało tymczasowo zamkniętych, a wielu pracowników zostało zamkniętych w domach. Liczba osób nieobecnych w pracy odzwierciedla te zmiany.

W 2020 roku w UE odnotowano pięć szczytów nieobecności w pracy: typowe z początku stycznia, połowy sierpnia i końca grudnia oraz dwa kolejne szczyty w kwietniu i listopadzie z powodu pandemii COVID-19. W kwietniu 2020 r. odnotowano o 34,0 mln więcej nieobecności w porównaniu ze średnią z lat 2015–2019 z tego samego okresu. Choć nieco łagodniejszy, piąty szczyt wystąpił w 46. tygodniu roku (listopad 2020 r.), kiedy to odnotowano o 6,7 mln więcej nieobecności w porównaniu ze średnią z lat 2015–2019.

Wzrost nieobecności w pracy w UE w 2020 r. wynikał przede wszystkim ze wzrostu zwolnień tymczasowych. Poziom zwolnień tymczasowych był względnie stabilny i wynosił około 0,5 mln osób przed 2020 r., z wyjątkiem 2009 r., kiedy to wzrósł do 1,0 mln osób.

Jednak w I kwartale 2020 r. 3,0 mln osób było nieobecnych w pracy z powodu tymczasowych zwolnień. W kolejnym kwartale (II kwartał 2020) liczba ta wzrosła prawie pięciokrotnie, do 13,8 mln. W III kwartale 2020 r. liczba zwolnień tymczasowych gwałtownie spadła do 2,0 mln. Niemniej jednak było to nadal znacznie więcej niż przed pandemią (0,3 mln w IV kwartale 2019 r.). W IV kwartale 2020 roku liczba zwolnień tymczasowych odbiła do poziomu zbliżonego do początku roku (I kwartał 2020) i wyniosła 3,1 mln.

EUROSTAT


ekonomia-informacje-22.jpg

Chodzi o przedsiębiorców, dla których termin na opłacenie składek za marzec upływa 10 kwietnia. Są to m.in. osoby fizyczne opłacające składkę wyłącznie za siebie.

Przedsiębiorcy ci czekają na przepisy Tarczy antykryzysowej 9.0, które przewidują m.in. zwolnienie z opłacania składek za kolejne miesiące 2021 r. dla płatników działających pod określonymi kodami PKD.

Firmy, które czekają na wejście w życie przepisów o zwolnieniu ze składek za kolejne miesiące mogą złożyć wniosek do ZUS o odroczenie terminu płatności np. o miesiąc.

Zwolnienie będzie obejmować także składki opłacone – jeśli przedsiębiorca je opłacił, będzie mógł uzyskać zwrot nadpłaty lub przeznaczyć ją na przyszłe składki.

Wnioski o odroczenie terminu płatności składek (RSO) można składać przez portal Platformy Usług Elektronicznych (PUE) ZUS.

Źródło: ZUS



W związku z aktualną sytuacją epidemiczną i obowiązującymi obostrzeniami dodatkowy zasiłek opiekuńczy został wydłużony o kolejne dwa tygodnie – do 25 kwietnia br. Zasiłek opiekuńczy będzie przysługiwał na dotychczasowych zasadach tym wszystkim osobom, które będą musiały zostać w domu z dziećmi, czyli również rodzicom tych najmłodszych w związku z zamknięciem żłobków i przedszkoli.

Dodatkowy zasiłek opiekuńczy będzie przysługiwał na dotychczas obowiązujących zasadach, czyli:

  • w przypadku zamknięcia żłobka, przedszkola, szkoły lub klubu dziecięcego z powodu COVID-19, do którego dzieci lub osoby dorosłe niepełnosprawne uczęszczały,
  • w przypadku niemożności zapewnienia opieki przez żłobek, klub dziecięcy, przedszkole, placówkę pobytu dziennego oraz inną placówkę lub podmiot zatrudniający dziennych opiekunów z powodu czasowego ograniczenia funkcjonowania tych placówek w związku z COVID-19.

Tak jak do tej pory dodatkowy zasiłek opiekuńczy w przypadku zamknięcia lub ograniczonego funkcjonowania placówek przysługiwać będzie:

  • rodzicom dzieci w wieku do lat 8,
  • ubezpieczonym rodzicom dzieci:
    • do 16 lat, które mają orzeczenie o niepełnosprawności,
    • do 18 lat, które mają orzeczenie o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności,
    • do 24 lat, które mają orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego.
  • ubezpieczonym rodzicom lub opiekunom osób pełnoletnich niepełnosprawnych, zwolnionym od wykonywania pracy z powodu konieczności zapewnienia opieki nad taką osobą.

Nie zmieniły się zasady występowania o dodatkowy zasiłek opiekuńczy ani zasady przysługiwania dodatkowego zasiłku opiekuńczego. Zasiłek ten nie przysługuje, jeśli drugi z rodziców dziecka może zapewnić dziecku opiekę (np. jest bezrobotny, korzysta z urlopu rodzicielskiego czy urlopu wychowawczego).

Dodatkowego zasiłku nie wlicza się do limitu 60 dni zasiłku opiekuńczego w roku kalendarzowym przyznawanego na tzw. ogólnych zasadach.

Rozporządzenie przedłużające okres wypłaty dodatkowego zasiłku opiekuńczego do 25 kwietnia 2021 r. opublikowano w Dz.U. pod poz. 655. Przepisy wejdą w życie z dniem 12 kwietnia br.

B.O.