„Zgłaszam się do Państwa z prośbą o pomoc przy temacie: umowa sprzedaży ratalnej z prawem odzyskania własności, gdy klient nie spłaci jednej raty. Pytania nasze brzmią: a) czy można dodać taką klauzulę do umowy?; b) czy jeśli w okresie spłaty ratalnej danej sprzedaży skończy się ubezpieczenie pojazdu – to czy w takim przypadku kupujący może ubezpieczyć na siebie pojazd? Czy też obowiązek opłaty ubezpieczenia w dalszym ciągu spoczywa na sprzedającym do momentu całkowitego spłacenia, a więc zapłaty ostatniej raty? Na chwilę obecną zarówno sprzedający jak i kupujący jest osobą fizyczną, przy czym kupujący to obywatel Ukrainy. Sprzedający może jednak wprowadzić swoje pojazdy do firmy i wówczas sprzedającym może być firma – jednoosobowa działalność gospodarcza.”

Odpowiadając na pierwsze pytanie Czytelnika, należy …



Co dokładnie zmieni się i w jakich przepisach?

W dniu 04.06.2018 r. zaczęła obowiązywać ustawa z dn. 09.05.2018 r. o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2018 r. poz. 957), jednakże nie wszystkie przepisy nowelizacji weszły w życie od razu. Na wyznaczenie daty wejścia w życie niektórych przepisów trzeba było czekać do chwili aż zakończą się konsultacje ze służbami i zgłoszą one gotowość do sprawdzenia wszystkich danych w bazie CEPiK.

W końcu od dziś – 01.10.2018 r. wchodzą w życie przepisy, zgodnie z którymi nie będzie już obowiązku wożenia ze sobą dowodu rejestracyjnego pojazdu i aktualnej polisy OC.

Wynika to z uchylenia pkt 2 i 3 w art. 38 ustawy Prawo o ruchu drogowym.

Nadal istnieje jednak obowiązek wożenia ze sobą dokumentu prawa jazdy i okazania go w razie kontroli drogowej.

Brak obowiązku wożenia ze sobą dowodu rejestracyjnego samochodu i potwierdzenia zawarcia umowy ubezpieczenia OC oznacza m.in., że podczas kontroli drogowej nie będzie możliwości fizycznego zatrzymania dowodu rejestracyjnego. Jednakże stosowna informacja zostanie odnotowana w Centralnej Ewidencji Kierowców systemu CEPiK, do którego dostęp będą mieli funkcjonariusze służb podczas przeprowadzanej kontroli, natomiast kierowca otrzyma, tak jak to było do tej pory, pokwitowanie zatrzymania dowodu rejestracyjnego.

Konieczność okazania podczas kontroli drogowej tylko prawa jazdy kierującego nie oznacza jednak, że pozostałe dokumenty można wyrzucić do kosza. Na pytanie funkcjonariusza Policji czy innego organu kontroli kierowca powinien widzieć gdzie czy u kogo znajdują się te dokumenty. Ponadto nadal będą one potrzebne przy sprzedaży samochodu, podczas wizyty w stacji diagnostycznej, przy wyjeździe zagranicznym czy podczas załatwiania spraw urzędowych związanych z pojazdem.

A co w razie stłuczki bądź wypadku drogowego?

W razie niewielkich stłuczek, do których zazwyczaj Policja nie jest wzywana, wystarczające będzie spisanie oświadczenia i numerów tablic rejestracyjnych pojazdu sprawcy, aby później poszkodowany mógł sprawdzić w bazie UFG (Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny), czy samochód sprawcy kolizji był ubezpieczony w chwili zdarzenia i w jakim zakładzie ubezpieczeń. Te dane może sprawdzić każdy i to za darmo na stronie internetowej UFG.

Z pewnością wejście w życie nowych przepisów stanowi znaczące ułatwienie dla kierowców, zwłaszcza dla tych zapominalskich bądź w przypadku, gdy np. wśród domowników kluczyki do samochodu przekazywane są „z rąk do rąk”.

Z drugiej strony należy się jednak spodziewać, przynajmniej w początkowym okresie, zanim wszyscy bądź prawie wszyscy kierowcy dowiedzą się o możliwości sprawdzenia ubezpieczenia pojazdu w bazie UFG (zwłaszcza chodzi tutaj o osoby starsze, które nie korzystają z Internetu), że funkcjonariusze Policji będą mieli znacznie więcej pracy, ponieważ będą wzywani do każdej najmniejszej stłuczki.

Sandra Grzywocz-Nowak – adwokat

Podstawa prawna:

Ustawa z dn. 20.06.1997 r. Prawo o ruchu drogowym – Dz.U. z 2017 r. poz. 1260 z późn. zm.

oprac. \m/ \mos/


skoda-4332791_640.jpg

Uwaga konsumenci: w Polsce sprzedaż używanych aut od wielu lat kwitnie. Jednak jak zachować się wobec sprzedawcy – oszusta? Przykłady można by mnożyć. Często w Polsce mówi się nawet o mafii samochodowej.

„Wczoraj wieczorem kupiłem samochód za ok. 15 tys. zł. Zrobiłem krótką jazdę próbną i wydawało się OK. Jednak wracając tym autem do domu ok. 100 km, gdy samochód rozgrzał się i dopiero wtedy z autem zaczęły się prawdziwe problemy. Samochód kopci, okazało się, że ma luzy na zaworach, itd.., generalnie silnik nadaje się do wymiany. Umowę kupna-sprzedaży, którą podpisałem, co prawda zawierała formułkę, że stan techniczny pojazdu jest mi znany, jednak właściciel auta musiał wiedzieć, że ma spore wady ukryte, o czym mnie nie poinformował. Poza tym syn podpisywał się podpisem matki na umowie, bo to ona była właścicielem, więc chyba mamy tu do czynienia z fałszowaniem podpisu. Co powinienem teraz zrobić w tej sytuacji, jak żądać zwrotu pieniędzy? Samochodem nawet nie da się tam wrócić, nie nadaje się do jazdy. Sprzedawca nie odbiera ode mnie tel. Chcę anulować tą umowę, żądam zwrotu gotówki, bo przedmiot ma wady ukryte. Co z rękojmią i odpowiedzialnością nieuczciwego sprzedawcy? Bardzo proszę o poradę.”

Wprawdzie nie wynika to wprost z treści zapytania Czytelnika, jednakże można domniemywać, iż umowa sprzedaży pojazdu …



Nawet nadzwyczajna uwaga i ostrożna jazda nie zagwarantują całkowitego bezpieczeństwa na drodze. Wystarczy, że kierowca innego pojazdu zagapi się, wpadnie w poślizg, nie wyhamuje czy zlekceważy znaki …

OC nie zna granic

O ile kraksa wydarzy się w pobliżu miejsca zamieszkania, mniej więcej wiemy, co robić, albo mamy pod telefonem kogoś, kto wie. Za granicą kłopotliwej sytuacji towarzyszy dodatkowy stres. W pierwszym odruchu zwykle chodzi o zdrowie. Jeśli nikomu nic się nie stało, kierowcy sprawdzają stan pojazdów, po czym zaczynają się martwić o koszty naprawy. Tu mogą pojawić się wątpliwości – jak zabrać się za załatwianie formalności? Czy po stłuczce w innym państwie zadziała mechanizm, zgodnie z którym polisa OC sprawcy kolizji gwarantuje poszkodowanemu środki na remont uszkodzonego auta? Podobne rozterki mogą się pojawić, gdy np. w Polsce zdarzy się stłuczka z samochodem zarejestrowanym i ubezpieczonym w innym państwie.

Dobra wiadomość: zgodnie z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady UE za granicą obowiązkowe ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej przypisane do samochodu winowajcy zdarzenia chroni przed roszczeniami pokrzywdzonego oraz pasażerów tak samo jak w Polsce. Opisana zasada dotyczy państw Unii Europejskiej, ale także Norwegii, Szwajcarii, Islandii. Wyprawa w inne rejony Europy czy świata wymaga wyrobienia tzw. zielonej karty, która stanowi tam potwierdzenie ważności polisy OC.

Druk na wszelki wypadek …

Temat stłuczek za granicą dotyka coraz więcej osób, ponieważ Polacy coraz częściej podróżują. Jak podał GUS, w samym tylko III kw. 2017 r. polską granicę przekraczano 82,6 mln razy, z czego ponad 70 proc. dotyczyła przekraczania granicy lądowej.

Skoro kłopotliwa sytuacja na drodze może dotknąć każdego, warto wiedzieć, że starania o odszkodowanie w istotny sposób zależą od tego, jak zachowamy się tuż po stłuczce. Załóżmy, że nikomu nic się nie stało, nie trzeba wzywać pomocy medycznej. Pokiereszowane są tylko samochody. Co wtedy? Robi się prościej, gdy kierowcy zgadzają się w ocenie sytuacji i jeden z nich przyznaje się do winy. Wówczas można zjechać gdzieś na pobocze i sięgnąć po uniwersalny formularz o zdarzeniu drogowym, który przed wyruszeniem w podróż warto pobrać ze strony Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.

Przygotowany w wersji polsko-angielskiej blankiet ułatwia skompletowanie niezbędnych danych, pomaga też kierowcom pokonać ew. barierę językową. Plus druku polega m.in. na tym, że nie trzeba się rozpisywać o okolicznościach zdarzenia. Wystarczy wypełnić rubryki, wybierając opcje z przygotowanych opisów. Należy też naszkicować ustawienie aut w chwili, w której doszło do stłuczki, a na koniec podpisać. Do uzupełnienia dokumentacji przydadzą się zdjęcia pojazdów po stłuczce oraz np. dane świadków.

Brak wspomnianego formularza nie tworzy przeszkody, której nie dałoby się pokonać. Zwykła kartka też zda egzamin, o ile znajdą się na niej najważniejsze informacje oraz zgodne oświadczenia o okolicznościach stłuczki. Trzeba sprecyzować czas i miejsce kolizji, podać marki, typy, numery rejestracyjne samochodów, zamieścić opis sytuacji, przyznanie się do winy, numer polisy OC i podpis sprawcy. Zdjęcia uszkodzonych samochodów oraz dokumentów, a także dane świadków znów mogą okazać się pomocne.

Gdy nie ma winnego

Większy problem tworzy się, gdy żadna ze stron nie godzi się na rolę winowajcy. Tak może się zdarzyć m.in dlatego, że w europejskich państwach różnią się niektóre przepisy drogowe. W spornej sytuacji pozostaje wezwać policję. Funkcjonariusze mogą na miejscu pomóc w rozstrzygnięciu sporu (w ostateczności zrobią to ubezpieczyciele), ukarać sprawcę mandatem, sporządzić notatkę o zdarzeniu, jednak nie zmuszą sprawcy do wyjawienia danych czy okazania dokumentów poszkodowanemu. Skuteczna powinna się tu okazać korespondencja towarzystwa ubezpieczeniowego z prośbą o udostępnienie niezbędnych informacji.

Sprawa dla przedstawiciela

Starania o likwidację szkody można zacząć po powrocie do domu. Towarzystwa, które oferują polisy OC, z reguły mają swoich partnerów we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Wystarczy zatem zgłosić się do krajowego przedstawiciela firmy, która ubezpieczała sprawcę. Umówić się na oględziny i czekać na wycenę oraz ofertę naprawy bądź wypłaty odszkodowania.

W nietypowej i problemowej sytuacji koszty remontu może też pokryć Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, który – zgodnie z unijną dyrektywą – chroni ubezpieczonych, gdy np. winowajca jeździł bez OC lub uciekł po spowodowaniu kraksy. Procedury oraz oczekiwanie na wypłatę odszkodowania najprawdopodobniej potrwają wtedy dłużej. Jeśli jednak po zgłoszeniu i oględzinach sprawa przeciągnie się dłużej niż przez trzy miesiące, poszkodowany będzie się mógł ubiegać o odsetki, o ile oczywiście wcześniej nie dostanie rekompensaty lub odpowiedzi z uzasadnieniem na wniosek o odszkodowanie.

Pełna opcja

OC zabezpieczy przed roszczeniami pokrzywdzonych w stłuczce, ale nie gwarantuje zwrotu kosztów transportu czy naprawy samochodu sprawcy kolizji. Tu spokój zapewniają polisa auto casco oraz assistance z opcją obejmującą drogowe zdarzenia za granicą. Wprawdzie wiąże się to z dodatkowym wydatkiem, ale w razie problemów nie trzeba się martwić o koszty remontu i holowania auta oraz o np. pilną potrzebę wynajęcia noclegu, która wynikła w następstwie kraksy i niemożności kontynuowania podróży. Rozszerzona wersja assistance przydaje się zresztą nie tylko w razie stłuczki czy też poważniejszego wypadku. Daje zabezpieczenie także wtedy, gdy dojdzie do awarii samochodu, braku paliwa czy przebicia opony. W ofercie agencji ubezpieczeniowych dostępne są również pakiety assistance, które zapewniają np. dostarczenie łańcuchów na koła, gdyby ubezpieczonego zaskoczyły śnieżne warunki, a nawet opiekę nad przewożonym w samochodzie psem czy kotem, gdyby właściciel zwierzaka ucierpiał w wypadku i musiał jechać do szpitala.

Bartosz Grejner – analityk rynkowy

Kantor wymiany walut on-line Zielona Góra

www.cinkciarz.pl