Wskaźnik Rynku Pracy (WRP) informujący z wyprzedzeniem o przyszłych zmianach wielkości bezrobocia w styczniu br. zmalał o nieco ponad 1,5 punktu.
Jest to drugi miesiąc z rzędu, kiedy odnotowano spadek wartości wskaźnika, przy czym zmiany te należy interpretować jako korektę dużego skokowego wzrostu z listopada ubiegłego roku. Odnotowana wówczas zmiana o 4 punkty w głównej mierze była spowodowana skokowym wzrostem wysokości zasiłku dla bezrobotnych.
Dane płynące z gospodarki wskazują, że rynek pracy do tej pory bronił się przed zapaścią. Tym niemniej, przedłużający się okres obowiązujących ograniczeń działalności gospodarczej, ograniczony czas programów chroniących miejsca pracy oraz wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej w wyniku wyższych cen energii i wyższego wynagrodzenia minimalnego, mogą wielu pracodawców zmusić do redukcji etatów. Skutki tych uwarunkowań ujawnić się mogą z pewnym opóźnieniem w drugiej połowie tego roku.
Aktualnie pięć składowych wskaźnika zapowiada spadek jego wartości, a jedynie dwie zapowiadają jego wzrost.
Stopa bezrobocia rejestrowanego po sześciu miesiącach stabilizacji, wzrosła w grudniu w porównaniu do listopada 2020 roku o 0,1 punktu procentowego do poziomu 6,2%. Tyle samo wynosi po usunięciu wpływu czynników sezonowych.
Utrzymywane obostrzenia epidemiologiczne dotykają coraz większej liczby przedsiębiorstw. Program szczepień, choć daje pewną nadzieję, postępuje zbyt wolno by można było rozważać istotne kroki w kierunku luzowania obostrzeń. Efekty tego widać nie tylko w coraz większym oporze ze strony przedsiębiorców, ale również w dość negatywnych prognozach zarówno w odniesieniu do ogólnego stanu gospodarki, jak i tych dotyczących zmian wielkości zatrudnienia. W grupie przedsiębiorstw małych zatrudniających do 49 pracowników nadal utrzymuje się znacząca przewaga firm deklarujących zwolnienia pracowników.
Wydaje się jednak, że nadal przeważa nastawienie do przechowywania „chomikowania” siły roboczej, czyli niezwalniania ich pomimo nienajlepszej sytuacji gospodarczej. Świadczą o tym dane nt. liczby zwolnień z przyczyn leżących po stronie pracodawców. Trzeci miesiąc z rzędu maleje liczba bezrobotnych zwolnionych z tych przyczyn. Tym niemniej, ta grupa zarejestrowanych bezrobotnych jest blisko 1,5 razy większa niż na koniec 2020 roku.
Agregatowa kwota wypłaconych zasiłków dla bezrobotnych ustabilizowała się na nowym wyższym poziomie, po zmianie wysokości zasiłku wprowadzonej od początku września 2020 roku. Wysokość zasiłku wzrosła wówczas z niespełna 900 do 1200 zł. Z punktu widzenia rozwoju sytuacji na rynku pracy interesujące jest: jak, tak znaczny – ponad 30 procentowy wzrost wysokości zasiłku dla bezrobotnych wpłynie na podstawowe relacje na rynku pracy a zwłaszcza wielkość bezrobocia. Zmiana taka może przyczynić się do łatwiejszego podejmowania decyzji o zwolnieniach pracowników; zaś w przypadku pracowników, w tym również osób samozatrudnionych może przyspieszyć ich decyzję o rezygnacji z pracy i przeczekaniu trudnego okresu związanego z pandemią na wyższym od dotychczasowego zasiłku. Z drugiej strony hojniejszy system zasiłków dla bezrobotnych może spowodować, że więcej osób zwiększy swoją aktywność zawodową mając na względzie fakt, że w przyszłości mogą nabyć prawo do zasiłku (tzw. efekt uprawnień). Ponadto, tak znaczny wzrost wysokości zasiłku dla bezrobotnych może spowodować presję na wzrost wysokości wynagrodzeń w pojawiających się ofertach pracy, co w konsekwencji może wywołać spiralę żądań podwyżek. Analiza danych krótkookresowych wskazuje jednak, że skokowy wzrost stopy zastąpienia nie ma, przynajmniej na razie, przełożenia na wzrost napływu do bezrobocia.
Ponadto, wielkości podstawowych strumieni na rynku pracy, czyli napływ do bezrobocia oraz odpływ z bezrobocia do zatrudnienia utrzymują się na stosunkowo niskim poziomie. Pozytywna informacja natomiast płynie z danych dotyczących liczby ofert pracy rejestrowanych w urzędach pracy. W grudniu, liczba nowych wakatów wzrosła o około 33% i był to już czwarty miesiąc wzrostu wielkości tego strumienia.
BIEC