Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych we wrześniu 2021r. wzrósł o 0,2 punktu w stosunku do wartości sprzed miesiąca. Wskaźnik rośnie nieprzerwanie od lipca ubiegłego roku i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie presja inflacyjna uległa ograniczeniu.

Oczekiwania inflacyjne wyrażane przez konsumentów i przedstawicieli producentów utrzymują się od wielu miesięcy na podwyższonym poziomie. Od początku roku, w każdym comiesięcznym badaniu niemal 90% ankietowanych przedstawicieli gospodarstw domowych uważa, że w najbliższych miesiącach ceny będą rosły, z czego blisko 1/3 sądzi, że będą one rosły jeszcze szybciej niż dotychczas. Jednocześnie, utrzymuje się bardzo niska skłonność do oszczędzania a zamiary dokonywania zakupów dóbr trwałego użytku są na najwyższym od początku badań poziomie. Trudno się dziwić takim postawom konsumentów. Ujemne oprocentowanie depozytów powoduje odwrót od lokat bankowych a chęć zachowania wartości pieniądza przyspiesza decyzje zakupowe, w myśl zasady – „zdążyć z zakupami przed inflacją”. W opiniach przedsiębiorców popyt na dobra przemysłowe powrócił do stanu sprzed pandemii.

Nieustająco, od ponad roku nasilają się oczekiwania inflacyjne wyrażane przez przedstawicieli kadry zarządzającej przedsiębiorstw sektora przemysłowego. Są one na najwyższym od 2004 roku poziomie. Przewaga odsetka firm planujących w najbliższym czasie podnosić ceny nad odsetkiem firm zamierzających je obniżyć sięga ponad 20%. Przed rokiem grupy podnoszących ceny i obniżających je były tej samej wielkości. Wzrost skłonności do podnoszenia cen obserwujemy we wszystkich branżach oraz bez względu na wielkość przedsiębiorstwa, zaś wskaźnik tak zwanej inflacji producentów (PPI) w sierpniu osiągnął poziom 8,4% (wartość średnioroczna).
Częściowo za wzrost cen odpowiedzialne są czynniki podażowe, a wśród nich sytuacja panująca na rynkach surowcowych. Po zapaści cenowej i ograniczeniach produkcji surowce zaczęły gwałtownie drożeć. Początkowo wzrost ten dotyczył głównie surowców przemysłowych, zaś w ostatnich miesiącach objął również surowce żywnościowe.
Nie bez znaczenia są również czynniki popytowe, głownie te, o charakterze wewnętrznym. Presja na wzrost płac obserwowana ostatnio wynika zarówno z niedopłacenia grup pracowniczych, których wynagrodzenia reguluje państwo a nie rynek (głównie tzw. sfera budżetowa) oraz narastających w pozostałych obszarach gospodarki braków kadrowych. Co drugi przedsiębiorca ma problemy z zatrudnieniem fachowców. W konsekwencji tych zdarzeń wyścig cenowo – płacowy przybiera na sile, co stymuluje wzrost cen.

Przedsiębiorcy ponoszą coraz wyższe koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Rosną koszty zatrudnienia, koszty związane z utrzymaniem parku maszynowego. Dodatkowo wzrost skali zatorów płatniczych i nieregularności dostaw podnosi koszty ich działalności. Wzrost tych kosztów częściowo rekompensowany jest wzrostem cen, jeśli tylko pozwoli na to skala popytu.

Wśród czynników o średnim horyzoncie oddziaływania na inflację niepokoić może wzrost rentowności długookresowych papierów dłużnych emitowanych przez rząd. Oznacza to spadek zainteresowania emitowanymi papierami i konieczność oferowania wyższego ich oprocentowania, co zazwyczaj w perspektywie około 6 miesięcy przekłada się na wzrost inflacji.

źródło: BIEC


ekonomia_informacje-29.jpg

Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (WWK), informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce w sierpniu 2021 roku spadł o 1,1 punktu w stosunku do wartości sprzed miesiąca.
To pierwszy spadek wskaźnika od początku roku.
Pojawiają się pierwsze sygnały świadczące o kurczeniu się popytu krajowego, który do tej pory był głównym czynnikiem podtrzymującym wzrost gospodarczy.

Spośród ośmiu składowych wskaźnika w sierpniu br. trzy wzrosły w stosunku do miesiąca poprzedniego, jedna nie uległa istotnej zmianie, a cztery pogorszyły się.

Podobnie jak przed miesiącem, najwięcej niepokoju budzą informacje pochodzące od menadżerów firm produkcyjnych na temat tempa napływu nowych zamówień. W lipcu i sierpniu br. uległo ono ograniczeniu w stosunku do sytuacji z pierwszej połowy tego roku. O ile w lipcu br. ograniczeniu uległy głównie zamówienia eksportowe, o tyle w sierpniu spadek dotyczył również zamówień realizowanych na rynek krajowy. Największe spadki zamówień odnotowano w grupie przedsiębiorstw produkujących trwałe dobra konsumpcyjne oraz towary żywnościowe.
Jednocześnie od dwóch miesięcy rosną zapasy wyrobów gotowych zmagazynowane w przedsiębiorstwach. Zbyt wcześnie jeszcze, aby mówić o nadmiernych zapasach w stosunku do popytu. Na ich wzrost ma zapewne wpływ bieżąca polityka menadżerów firm, którzy w warunkach utrzymujących się od początku roku trudności z dostawami surowców i innych komponentów koniecznych do produkcji, każdą zdobytą ich partię natychmiast przetwarzają aby zagwarantować wywiązywanie się z zawartych umów. Wzrost zmagazynowanych towarów ma również charakter sezonowy wynikający z urlopów i nieco niższą w miesiącach letnich skalą produkcji. Jednak utrzymujący się od dwóch miesięcy spadek zamówień może również świadczyć o kurczącym się popycie, zaś jego główna przyczyna to wysoka i rosnąca inflacja.

Ankietowani przedsiębiorcy wskazują na nieco gorszą niż przed miesiącem sytuację finansową w zarządzanych przez nich firmach. Od blisko roku stan finansów w przedsiębiorstwach zdecydowanie poprawiał się. Potwierdzają to kwartalne dane GUS na temat przychodów i kosztów, z których wynika, że pierwsze dwa kwartały br. – to dynamiczne odrabianie strat wywołanych pandemią. Przedsiębiorcom doskwiera jednak drastyczny wzrost kosztów. Średnioroczny wzrost cen producentów (PPI) w lipcu br. przekroczył 8%, co nie może pozostać bez wpływu na wyniki finansowe. Rosną ceny surowców, koszty pracy, ceny energii oraz podatki i daniny, którymi obciążani są przedsiębiorcy.

W tej sytuacji nie dziwi brak równie dynamicznej poprawy nastrojów przedsiębiorców odnośnie ogólnego stanu gospodarki. Odsetek optymistów (przedsiębiorców oceniających, że nastąpiła poprawa) od kilku miesięcy równy jest odsetkowi pesymistów (oceniających, że sytuacja idzie w złym kierunku).

BIEC


komputer_OGN2Z90.jpg

Barometr Ofert Pracy, przygotowywany przez Katedrę Ekonomii i Finansów WSIiZ w Rzeszowie oraz Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, wskazujący na zmiany liczby publikowanych w Internecie ogłoszeń o zatrudnieniu, w samym lipcu kontynuował swój wzrost i po raz pierwszy od 1999 r. osiągnął poziom ponad 300 punktów.

Liczba ukazujących się w Internecie ofert pracy jest obecnie większa niż przed epidemią. Przyczyniła się do tego reakcja sektora prywatnego na okres w większości nieograniczanego epidemią funkcjonowania gospodarki wyrażająca się m.in. chęcią konsumentów nadrobienia niezrealizowanych w ubiegłym roku ambicji wakacyjnych. Napędziło to popyt i w konsekwencji wsparło zatrudnienie. Okazało się to możliwe jednak również dzięki przejściu części biznesu w tryb offline. Odsetek ofert pracy zdalnej, choć nie we wszystkich branżach, w ciągu ostatniego roku wzrósł trzykrotnie.

Dalsze zmiany na rynku wakatów są mimo wszystko niepewne. Pesymistyczny scenariusz wokół czwartej fali zakażeń, którą już obserwujemy w niektórych państwach jest całkiem prawdopodobny w Polsce we wrześniu/październiku br. Nowe restrykcję sanitarne ograniczą aktywność gospodarczą jak to było poprzednio. Wciąż mocne zagrożenie dla dalszego rozwoju gospodarki stanowi wysoka inflacja oraz niedobór niektórych surowców i związane z tym zakłócenia w łańcuchach dostaw w gospodarce międzynarodowej. Stopa bezrobocia rejestrowanego, po wyłączeniu bezrobotnych, biorących udział wyłącznie w pracach o charakterze sezonowym, w czerwcu spadła o 0,1 punkt proc. i znalazła się na poziomie równym 6,0%.

W samym lipcu, po wyłączeniu pracy o charakterze sezonowym, wzrost liczby internetowych ofert zatrudnienia notujemy we wszystkich województwach. Relatywnie najwięcej wakatów przybyło w woj. zachodniopomorskim, podkarpackim oraz opolskim, najmniej zaś w woj. dolnośląskim, świętokrzyskim oraz śląskim.

Wzrost liczby wakatów wystąpił również w każdej spośród szerokich kategorii ofert pracy. Relatywnie najwięcej przybyło ich dla pracowników fizycznych oraz przedstawicieli zawodów usługowych, zaś najmniej w grupie zawodów wymagających wykształcenia w zakresie nauk technicznych i ścisłych. Za lokomotywę rynku pracy obecnie uważamy zawody związane z technologiami cyfrowymi oraz te o wysokim udziale pracy zdalnej. Dla przedstawicieli grupy nauk ścisłych i inżynieryjnych od maja ubiegłego roku notujemy ponad dwukrotny wzrost odsetka ofert umożliwiających wykonywanie pracy w trybie zdalnym. Odsetek ofert pracy zdalnej dla pracowników wykształconych w naukach społecznych oraz humanistycznych był wyraźnie niższy, ale również od początku epidemii podwoił się.

BIEC



W sierpniu 2021 roku ICI (Income Cost Index), obrazujący relacje wybranych kategorii przychodów do kosztów spadł o ponad 3 punkty w stosunku do wartości z ubiegłego miesiąca.
Był to drugi z rzędu spadek wskaźnika świadczący o pogłębiającym się problemie gwałtownego wzrostu kosztów prowadzenia działalności gospodarczej firm.

W przedsiębiorstwach pogorszyła się relacja przychodów uzyskiwanych ze sprzedaży towarów do kosztów pracy. To efekt szybko rosnących wynagrodzeń i braku pracowników.

Wzrastają koszty magazynowania, co jest po części konsekwencją zwiększonego popytu na ten typ usług. Firmy wraz z odmrożeniem gospodarki część gotowych do sprzedaży towarów magazynują aby dzięki temu utrzymać ciągłość dostaw. Strategia taka ma swe uzasadnienie w warunkach wzrostu cen surowców oraz trudności z ich zdobyciem.

Od kilku miesięcy pogorszają się również warunki pozyskiwania nowych kredytów dla przedsiębiorstw. Średnie oprocentowanie nowych i renegocjowanych kredytów dla przedsiębiorstw o wartości powyżej 4 mln złotych wzrosło z 2,4% w kwietniu br do 2,7% w czerwcu br.

Cześć wzrostu kosztów przedsiębiorstwa będą starały się odzyskać poprzez wyższe ceny, co już widać zarówno w dynamice cen producentów (PPI) i w cenach dóbr konsumpcyjnych (CPI). Doprowadzi w wcześnie czy później do ograniczenia popytu a w ślad za tym ograniczenia skali produkcji.

BIEC



Wskaźnik Rynku Pracy (WRP) informujący z wyprzedzeniem o przyszłych zmianach wielkości bezrobocia w lipcu br. zmalał w porównaniu do czerwca o około 1 punkt.
Jest to drugi miesiąc spadku wskaźnika o nieco większej skali niż w przed miesiącem. Tym samym, rynek pracy w dość szybkim tempie powraca do sytuacji zbliżonej do tej sprzed pandemii, charakteryzującej się brakiem rąk do pracy, szczególnie na stanowiska wymagające kwalifikacji, oraz ograniczeniem redukcji stopy bezrobocia rejestrowanego poniżej 5%.
Ograniczenie w dalszej redukcji stopy bezrobocia wynika z jego struktury, gdzie niemal co drugi bezrobotny pozostaje bez pracy dłużej niż rok a ponad 86% bezrobotnych nie ma uprawnień do pobierania zasiłku. Część z nich zapewne czerpie dochody z pracy w szarej strefie. Biorąc pod uwagę fakt, że pandemia zmieniła nieco oczekiwania pracodawców co do kwalifikacji pracowników znaczna część obecnych bezrobotnych nie ma szans na zatrudnienie. Tym bardziej, że na rynku pracy nadal dominuje niepewność związana z wysokim prawdopodobieństwem nadejścia kolejnej fali pandemii. Ma to swoje konsekwencje dla planów zatrudnieniowych przedsiębiorców.

Stopa bezrobocia rejestrowanego zmalała w ujęciu miesięcznym o 0,2 punktu procentowego i wyniosła 5,9% zaś po wyeliminowaniu wahań sezonowych nie uległa zmianie w ujęciu miesięcznym i zarówno w czerwcu, jak w maju i kwietniu br., wyniosła 6,2%.

Aktualnie sześć z siedmiu składowych wskaźnika oddziałuje w kierunku spadku jego wartości, czyli spadku stopy bezrobocia rejestrowanego. Wpływ jednej zmiennej jest neutralny.

Zgodnie z danymi z powiatowych urzędów pracy w czerwcu wzrosły szanse zatrudnieniowe osób bezrobotnych. Liczba osób bezrobotnych, które wyrejestrowały się z tytułu podjęcia pracy w ujęciu miesięcznym wzrosła o nieco ponad 10% w porównaniu do poprzedniego miesiąca i o niespełna 15% w porównaniu do czerwca 2020.
Do rejonowych urzędów pracy napływa coraz więcej ofert zatrudnienia. W czerwcu br. było ich o około 15% więcej niż przed miesiącem i o ponad 25% więcej w porównaniu do sytuacji sprzed roku. Dane rejestrujące oferty pacy ukazujące się na portalach internetowych również pokazują znaczący napływ ogłoszeń. Barometr Ofert Pracy, przygotowywany przez Katedrę Ekonomii i Finansów WSIiZ w Rzeszowie oraz Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, wskazuje, obecnie wakatów jest już więcej niż przed epidemią.
Ponadto, zbilansował się odsetek przedsiębiorstw planujących nowe przyjęcia do pracy z tymi zapowiadającymi redukcję zatrudnienia (od wielu miesięcy przeważały prognozy dotyczące redukcji liczby pracowników).

Napływ nowych bezrobotnych rejestrujących się w powiatowych urzędach pracy wzrósł w ujęciu miesięcznym o 6%, jednak był o ponad 20% niższy w porównaniu z czerwcem 2020. Systematycznie maleje liczba bezrobotnych zwolnionych z przyczyn leżących po stronie zakładów pracy. Ta część zasobu bezrobotnych w ujęciu bezwzględnym wzrosła ostatnio we wrześniu ubiegłego roku i od tego czasu systematycznie ubywa osób zwalnianych w tym trybie.
Agregatowa kwota wypłaconych zasiłków dla bezrobotnych zmalała, choć w niewielkim stopniu.

BIEC


wykresy-zdjecia-8.jpg

W lipcu 2021 roku ICI (Income Cost Index), obrazujący relacje wybranych kategorii przychodów do kosztów spadł o niecałe 0,2 punktu. Był to pierwszy od początku roku spadek wskaźnika i jak na razie niewielki, jednak z całą pewnością sygnalizuje on pogarszanie się warunków gospodarowania.

Najsilniej w kierunku spadku wskaźnika działało pogorszenie się relacji przychodów uzyskiwanych ze sprzedaży towarów i usług do ogółu ponoszonych kosztów, w szczególności zaś do kosztów pracy. Okres pandemii jedynie wyciszył a nie zlikwidował problemów polskiego rynku pracy, przejawiających się brakiem pracowników, zwłaszcza tych wykwalifikowanych. W miarę powrotu do normalności braki pracowników ujawniają się coraz mocniej, co wymusza wzrost wynagrodzeń. Na wzrost pozostałych kosztów wpływ miały drożejące surowce, oraz nowe i podniesione niektóre podatki i daniny obowiązujące od początku tego roku. W konsekwencji, pomimo znacznego odbicia produkcji sprzedanej przemysłu relacja przychodów z jej sprzedaży do ponoszonych przez przedsiębiorców kosztów pogorszyła się.

Nieznacznie poprawiła się natomiast relacja przychodów ze sprzedaży do kosztów związanych z magazynowaniem towarów, co wynikało przede wszystkim ze zmniejszenia ich wolumenu.

Pogorszyły się również warunki pozyskiwania nowych kredytów dla przedsiębiorstw. Średnie oprocentowanie nowych i renegocjowanych kredytów dla przedsiębiorstw o wartości powyżej 4 mln złotych wzrosło z 2,4% w kwietniu br do 2,6% w maju. Ograniczy to skłonność firm do inwestowania, która i tak w sektorze prywatnym jest bardzo niska.

BIEC



Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (WWK), informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce w czerwcu 2021 roku zmienił się nieznacznie w stosunku do wartości sprzed miesiąca (wzrost zaledwie o 0,2 punktu). Nie mniej jednak w minionych trzech miesiącach skala poprawy wskaźnika była bardzo dynamiczna.
Od początku ożywienia gospodarki, po zniesieniu ograniczeń w jej działalności, obserwujemy znaczne zróżnicowanie przebiegu wychodzenia z recesji w zależności od wielkości przedsiębiorstw. Firmy duże zatrudniające powyżej 500 pracowników odnotowują znacznie lepsze wyniki a procesy odbudowy zamówień i skali produkcji przebiegają szybciej niż w firmach małych zatrudniających mniej niż 50 pracowników.
Ponadto, kondycja finansowa firm poprawia się nieproporcjonalnie wolniej w stosunku do zmian w wielkości produkcji, co zapewne wynika ze skali wzrostu kosztów prowadzenia działalności gospodarczej.

Spośród ośmiu składowych wskaźnika w czerwcu br. cztery wzrosły w stosunku do miesiąca poprzedniego, jedna nie uległa istotnej zmianie a trzy pogorszyły się.

Do wzrostu wskaźnika w największym stopniu przyczyniły się dane z Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Ostatnie miesiące są wyjątkowo korzystne dla giełdowych inwestorów. Przyczynia się do tego nie tylko faza ożywienia gospodarki ale również niskie stopy zwrotu z inwestycji w inne instrumenty oraz ucieczka od depozytów bankowych nie przynoszących żadnych zysków. Realne wartości WIG odrobiły wszystkie straty wynikające z pandemii i jeśli w najbliższym czasie inflacja nie zaskoczy inwestorów i nie nasili się znacząco, tendencja ta powinna utrzymać się również w najbliższych miesiącach.

Do przedsiębiorstw w dalszym ciągu napływają szerokim strumieniem zamówienia. Dotyczy to w równym stopniu zamówień od krajowych jak zagranicznych odbiorców. Skala poprawy portfela zamówień w czerwcu była nieco słabsza niż przed miesiącem. Ponadto, niemal od roku istotną poprawę w napływie zamówień obserwujemy przede wszystkim w przedsiębiorstwach dużych i eksportujących. W firmach małych nadal dominuje odsetek firm, w których zamówienia kurczą się.

Przedsiębiorcy coraz częściej sygnalizują problemy z zakupem surowców i półfabrykatów niezbędnych do produkcji, co może istotnie zagrażać ciągłości produkcji. Obecnie w całym sektorze przetwórstwa przemysłowego co czwarty jego przedstawiciel wskazuje na takie problemy. W niektórych branżach, jak np. w przemyśle metalowym, maszynowym, farmaceutycznym czy chemicznym na problemy z dostawami surowców niezbędnych do produkcji wskazuje co trzecia firma. Konsekwencją tych braków jest wzrost cen surowców, co znacząco podnosi koszty produkcji a w konsekwencji ceny dóbr finalnych. Jednocześnie, przedsiębiorcy w obawie przed utrzymywaniem się takich trudności w przyszłości, zapełniają magazyny wyrobami gotowymi. Stąd też, po raz pierwszy od dłuższego czasu odnotowano wzrost zapasów wyrobów gotowych w magazynach przedsiębiorstw.

Pomimo poprawy w napływie nowych zamówień oraz coraz bardziej optymistycznych nastrojów w gospodarce, wyniki finansowe przedsiębiorstw poprawiają się znacznie wolniejszym tempem niż wynikałoby to z danych nt. dynamiki produkcji sprzedanej przemysłu. W całej populacji przedsiębiorstw przemysłowych utrzymuje się około 10 punktowa przewaga firm, w których stan ich finansów w dalszym ciągu pogarsza się. W firmach małych (do 50 zatrudnionych) przewaga ta sięga blisko 20 punktów procentowych, zaś w firmach największych odsetek firm, gdzie następuje poprawa kondycji finansowej jest równy odsetkowi firm, w których ulega ona dalszemu pogorszeniu. Ta dysproporcja pomiędzy poprawą produkcji sprzedanej przemysłu i znacznie wolniejszą poprawą ich kondycji finansowej ma swe źródło w rosnących kosztach prowadzenia działalności gospodarczej, w szczególności zaś wyższych kosztach zakupu surowców i materiałów, wyższych kosztach zatrudnienia oraz wzroście obciążeń podatkowych i para-podatkowych.

BIEC



Barometr Ofert Pracy, przygotowywany przez Katedrę Ekonomii i Finansów WSIiZ w Rzeszowie oraz Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, wskazujący na zmiany liczby publikowanych w Internecie ogłoszeń o zatrudnieniu, w samym maju, po dłuższej przerwie spowodowanej sytuacją epidemiologiczną, mocno wystrzelił w górę.

Najlepiej wypadły kategorie ofert pracy opartej na ścisłym kontakcie z ludźmi. Były to w większości zawody usługowe, w tym te związane z rozrywką i rekreacją. Przyczyniło się do tego głównie zniesienie części działań osłonowych oraz chęć nadrobienia przez konsumentów czasów mniejszej aktywności. W sporej części kategorii obecna liczba ogłaszanych miesięcznie wakatów jest już wyższa niż przed epidemią. Wbrew napływającym sygnałom dot. poprawy kondycji gospodarki, wzrosty te powinniśmy wciąż traktować z ostrożnością. Całkiem realne pozostają obawy co do dalszego wzrostu inflacji, która obecnie jest na poziomie istotnie wyższym niż jej wartość docelowa oraz niedoboru niektórych surowców i związanych z tym utrzymujących się zakłóceń w łańcuchach dostaw. Stopa bezrobocia rejestrowanego, po wyłączeniu bezrobotnych, biorących udział wyłącznie w pracach o charakterze sezonowym, w kwietniu spadła o 0,1 punkt proc. i znalazła się na poziomie równym 6,3%.

Najwięcej nowych ofert pracy pojawiło się w zawodach związanych z pracą fizyczną, a następnie w usługach. Najmniej przybyło ich z kolei dla przedstawicieli zawodów o charakterze technicznym. Jednak nawet w trakcie epidemii w tej grupie notowaliśmy wzrosty. Obecne luzowanie ograniczeń sanitarnych wywołało zastąpienie pracy zdalnej systemem hybrydowym albo nawet całkowitym powrotem do funkcjonowania w trybie offline. Zapotrzebowanie na rozwiązania teleinformatyczne w takiej sytuacji zapewne ulegnie korekcie spadkowej. Z drugiej strony, ożywienie gospodarki spowodowane zniesieniem działań osłonowych, przełożyło się na duże wzrosty w tak zwanych branżach kowidowych. Były to głównie kategorie oparte na ścisłej interakcji międzyludzkiej. Niektóre z nich w samym maju osiągnęły rekordowe wzrosty.

BIEC


ekonomia_informacje-74.jpg

W czerwcu 2021 roku ICI (Income Cost Index), obrazujący relacje wybranych kategorii przychodów do kosztów wzrósł o 4,5 punktu. Podobną skalę wzrostu wskaźnika obserwowaliśmy przed miesiącem.

Spośród składowych wskaźnika najsilniejszą poprawę odnotowano w relacji przychodów uzyskiwanych przez przedsiębiorstwa produkcyjne do kosztów zatrudnienia. Dzięki szybko odradzającej się produkcji przedsiębiorstwa odnotowały zwiększone przychody. Jednocześnie w firmach nie pojawiła się jeszcze presja na wzrost wynagrodzeń, czego można spodziewać się w najbliższych miesiącach.

Poprawie uległa również relacja przychodów do kosztów magazynowania gotowych do sprzedaży towarów. Przy gwałtownie odradzającym się popycie magazyny szybko opróżniają się, co znacząco obniża koszty składowania towarów.

Silna poprawa relacji przychodów do kosztów zatrudnienia nie przełożyła się jednak na proporcjonalną poprawę relacji przychodów ogółem do całkowitych kosztów. Przyczyniły się do tego zapewne szybko rosnące ceny producentów w konsekwencji gwałtownego wzrostu cen surowców na światowych rynkach.

Jedyną składową która uległa pogorszeniu w ostatnim miesiącu to relacja przychodów przedsiębiorstw do kosztów pozyskania nowych kredytów na cele inwestycyjne. Oprocentowanie nowo zaciąganych kredytów dla przedsiębiorstw w ostatnim miesiącu nieznacznie wzrosło, co może dodatkowo ograniczyć i tak już niską skłonność do inwestowania.

źródło: BIEC


3742.jpg

Wskaźnik Rynku Pracy (WRP) informujący z wyprzedzeniem o przyszłych zmianach wielkości bezrobocia w maju 2021r. wzrósł w porównaniu do kwietnia o blisko 0,3 punktu.
Jest to drugi miesiąc wzrostu wartości wskaźnika, choć obecna skala zmian była mniejsza niż przed miesiącem. Warto podkreślić, że w ciągu ostatniego roku wskaźnik charakteryzuje się zwiększoną zmiennością, co odzwierciedla dominującą wśród uczestników rynku niepewność, w tym również niepewność co do przyszłej wielkości zatrudnienia. Badania wskazują, że proces chomikowania pracowników nasilił się w ostatnim czasie, co oznacza, że przedsiębiorstwa starają się nie zwalniać, lub możliwie odsuwać w czasie moment redukcji liczby pracowników, licząc na postępujące i trwałe ożywienie, jednocześnie zdając sobie sprawę z ograniczeń podażowych na rynku pracy. Z drugiej strony, przedsiębiorstwa dość ostrożnie podchodzą do kreacji nowych miejsc pracy, co zmniejsza szanse zatrudnieniowe osób jej poszukujących. Przekłada się to na wydłużenie średniego czasu trwania bezrobocia, co w miarę wydłużania czasu pozostawania na bezrobociu zmniejsza szansę znalezienia pracy. Trwałe obniżenie bezrobocia komplikuje skala strukturalnych niedopasowań pomiędzy popytem i podażą.

Stopa bezrobocia rejestrowanego zmalała w ujęciu miesięcznym o 0,1 punktu procentowego. Tym niemniej, po wyeliminowaniu wahań sezonowych wzrosła w kwietniu w porównaniu do marca br. o 0,1 punktu procentowego i wyniosła 6,1%.

Aktualnie dwie składowe wskaźnika oddziałują w kierunku wzrostu jego wartości, przy czym ich wpływ jest silny, natomiast pozostałych pięć składowych zapowiada spadek stopy bezrobocia w najbliższym czasie.

Podobnie jak przed miesiącem, najmniej pozytywne informacje płyną z danych dotyczących szans zatrudnieniowych osób bezrobotnych, tj. liczby osób, które wyrejestrowały się z urzędu pracy z tytułu podjęcia zatrudnienia oraz liczby nowych ofert pracy napływających do PUP-ów.
W kwietniu, w porównaniu do marca br., napływ nowych ofert zatrudnienia zmalał o blisko 3 tys. ogłoszeń (spadek o 3% w ujęciu miesięcznym). Tendencję tę obserwujemy od grudnia ubiegłego roku. Obecny napływ nowych wakatów jest także mniejszy niż w analogicznym miesiącu dwa lata temu. Dane te wskazują, iż kreacja nowych miejsc pracy postępuje niezwykle ostrożnie.

Stosunkowo niewielka podaż ofert pracy trafiających do Urzędów Pracy oraz niedopasowanie wymogów potencjalnych pracodawców do kwalifikacji i umiejętności osób bezrobotnych powoduje relatywnie niski odpływ z bezrobocia do zatrudnienia. W kwietniu br. w ujęciu miesięcznym liczba osób bezrobotnych, które wyrejestrowały się z urzędów pracy z tytułu podjęcia zatrudnienia zmalała o ponad 15 tys. osób (o 22%) i podobnie jak w poprzednich miesiącach była istotnie mniejsza niż liczba napływających ogłoszeń o wolnych miejscach pracy.

Poprawiły się nieco prognozy menedżerów przedsiębiorstw przemysłowych co do zmian wielkości zatrudnienia i obecnie odsetek firm, które planują redukcję zatrudnienia, zrównał się z odsetkiem firm planujących nowe przyjęcia do pracy.
Jednocześnie mniej osób napływa do bezrobocia i jest to tendencja długookresowa, obserwowana od 2013 roku. Wpływ pandemii i kolejnych lockdownów spowodował okresowy, niewielki wzrost liczby osób rejestrujących się jako bezrobotne, trwał on względnie krótko – od marca 2020 do marca 2021. Prawdopodobnie część osób, które straciły pracę w wyniku wprowadzonych ograniczeń znalazła zatrudnienie gdzie indziej, inni zaś w ogóle wycofali się z rynku pracy lub nie zarejestrowali się w urzędach pracy.
Agregatowa kwota wypłaconych zasiłków dla bezrobotnych, podobnie jak przed miesiącem zmniejszyła się o około 5%. Kolejny, siódmy miesiąc z rzędu maleje liczba osób zwolnionych z przyczyn leżących po stronie zakładów pracy.

źródło: BIEC